Jak już możecie się domyśleć po tytule posta, nie zaprezentuje Wam dzisiaj ani kartek ani też innych papierowych tworów. Będzie ciąg dalszy opowiadania. Miało być wrzucone już wczoraj, ale niestety miałam awarię internetu. Dziś jestem i...zapraszam Was w moje progi. Zaopatrzcie się w pyszną herbatę, słodkie ciasteczka, może kawę z pianką, zasiadajcie w fotelach i.............:)))Do dzieła! A potem proszę o dobre lub złe słowo w komentarzu.:)))
I tak na marginesie, jeśli ktoś stracił wątek i nie mógł zrobić retrospekcji to odsyłam tu i tu i tu...
No to co, gotowi???Czipsy, paluszki, coca cola obecna??? :))) A tak na poważnie, życzę Wam miłego czasu spędzonego na moim blogu.:))
***
Odczytał
wiadomość... następnie po raz drugi. Co jest u licha?? Mail napisany był
przecież w ogólnie znanym wszystkim w tym kraju języku i mimo, że
rozumiał poszczególne słowa, to całości nie ogarniał
w ogóle! - Albo to moje niewyspanie daje znać, albo ta kobieta faktycznie jest z Wenus, lub też innej odległej planety, w każdym razie na pewno dzielą nas lata świetlne. Tylko jak on mógł się tak pomylić?
w ogóle! - Albo to moje niewyspanie daje znać, albo ta kobieta faktycznie jest z Wenus, lub też innej odległej planety, w każdym razie na pewno dzielą nas lata świetlne. Tylko jak on mógł się tak pomylić?
W swoim niezbyt długim
życiu nauczył się wykorzystywać dwa największe swoje atuty: boskie ciało
i świetną intuicję. To drugie zaczęło go właśnie zawodzić i aż się
wzdrygnął na samą myśl utraty również pierwszego... Była godzina 8 rano. Biurko,otwarty laptop, kubek z niedopitą kawą i najważniejsze- mail od Margarity78....
Początkowo
nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. To co właśnie przeczytał nijak
się miało do jego wyobrażenia o tej jedynej. Czuł się zbity z tropu, bo
naprawdę czekał na tę odpowiedź i dlatego teraz liczyło się przede
wszystkim właśnie
to, że kobieta odpisała. Po lekturze elektronicznej wiadomości,
Apolloniusz odchylił się na lekko zdezelowanym fotelu, który zachrzypiał
niemiłosiernie. Zamknął oczy, a kiedy je otworzył, jego
wzrok przyciągnął widok za oknem, gdzie właśnie w ciszy budził się nowy
dzień... spokojny
i jakże odmienny od burzy w jego głowie widok. Deszcz
przestał już padać i przez chmury zaczęły prześwitywać pierwsze
promienie porannego słońca. - Szkoda, że ten mail nie jest taki jak się
spodziewałem - westchnął głęboko Pollek. To dopiero początek
znajomości-pomyślał,może ona nie do końca mnie zrozumiała, może
przeczytała to co chciała przeczytać….a niekoniecznie tam było
napisane?- tysiące myśli pojawiały się w jego głowie i ulatywały
niepostrzeżenie. Najważniejsze, że napisała…. I to się liczy…I kiedy już
miał zamiar wcisnąć "odpowiedz", kukułka w zegarze pradziadka
przypomniała, że czas nieubłaganie pędzi i już jest ta godzina. Mail, a właściwie jego autorka będzie musiała poczekać.
-Trzeba się ruszyć z domu – powiedział Apolloniusz czując przypływ werwy i wstał raptownie
z fotela. Ten nie podzielił widocznie entuzjazmu właściciela, bo
zazgrzytał rozpaczliwie... i rozleciał się z hukiem na dwie części! -
Każdy akt tworzenia jest aktem niszczenia - wykrzyczał Pollek sprzedając
sprzętowi siarczystego kopa. Kulejąc ubrał się stosownie do pogody, a
kieszenie zapchał niezbędnymi codziennie gadżetami. - To będzie ciężki
dzień - pomyślał. Dosłownie.
Najpierw spotkanie z kumplem, który chciał
ze 120 kilogramowego chłopa w 7 dni stać się "bożyszczem tłumów", do
którego będą „wzdychały blondynki, brunetki i te rude z pazurem
również". Następnie spotkanie z "ciężką" siostrą, której znowu zepsuło się niebieskie Mondeo. Siorka ma bowiem jedno wyjątkowe hobby, które pielęgnuje z uporczywą wręcz konsekwencją. Uwielbia mianowicie jeździć na sprzęgle, a żadne tłumaczenia i prośby nie odniosły jak
dotąd skutku. Jest niezwykle odporna na edukację w tym temacie, bo
przecież jest kierowcą idealnym, a sprzęgło jest po to , aby je używać i
kropka! Trzeci punkt programu dnia to spotkanie z rodzicielką... To
właściwie nie będzie spotkanie, ale kolejny nokaut na jego psychice.
Tylko mamusia potrafiła tak skutecznie wyprowadzić go z równowagi.
Prosta ale uparta jak osioł kobiecina aż do tej pory zdawała się nie
przyjmować do wiadomości, że pewne pytania są czasami lekko nie na
miejscu. - A kiedy ty się wreszcie synku ożenisz, czy my z ojcem w
końcu zobaczymy Twoją wybrankę, no i najważniejsze przecież, kiedy
doczekamy się wnuka??? Wiecznie żyć nie będziemy, a poza tym co
powiedzą sąsiedzi!!! - wiecznie zrzędziła matka. Uśmiechnął się w
duchu... od dłuższego już czasu planował małą zemstę na mamuni za to
nieznośne na dłuższą metę wtrącanie. Przyprowadzi jej wybrankę a jak! I
to jaką! Nawet przedstawi ładnie a co ! - Dzień dobry matko, poznaj
proszę to jest właśnie moja dziewczyna, o ślicznym imieniu... Zenon!
Musiał jeszcze tylko znaleźć na to czas, no i wtajemniczyć ojca - Co by
ojcu pikawa nie siadła z wrażenia - zaśmiał się na głos wyraźnie
zadowolony ze swojej inwencji twórczej. Musiał to w końcu zrobić i dobrze o tym wiedział. Inaczej matula nigdy się nie odczepi, bo i dzisiaj spodziewał się , że użyje swojego niewyparzonego języka i zasypie go serią dobrze znanych pytań.
I
dlatego na takie okazje, miał już przygotowaną, bezpieczną odpowiedź:"
Tak kochana Mamo, wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej i obiecuję Ci,
że niebawem poznasz tą wyjątkową, jedyną i niepowtarzalną kandydatkę na
idealną synową – powiedział ze swoim łobuzerskim uśmiechem Apollniusz
kwitując tym samym zatroskanie swojej rodzicielki.. A teraz przepraszam
Cię, muszę już lecieć , zadzwonię !!!
- Ależ synku, dopiero przyszedłeś , nie zdążyłeś nawet wypić herbatki, posłodziłam pięcioma łyżeczkami cukru jak lubisz, daj człowiekowi chociaż raz życie sobie osłodzić - zdążył usłyszeć ostanim razem, przeskakując po trzy schody klatki w bloku rodziców.
Wychodząc z bramy szybkim krokiem udał się w kierunku niezbyt odległego klubu.
Poczciwy, pełnoletni już niemiecki samochód musiał narazie poczekać na
swojego właściciela. Pollek przechadzając się ulicami swojego nieco
zapyziałego miasta, które jednak kochał bezwarunkową miłością lubił
obserwować tubylców. Czasami czuł się jak Forrest Gump. Lubił obserwować
otoczenie, ludzi i podobnie jak jego bohater uważał, że "życie jest jak
pudełko czekoladek, nigdy się nie wie co jest w środku". Ale właśnie to
"smakowało" mu najbardziej... może za wyjątkiem dzisiejszej
"czekoladki" którą zaserwowała mu Margarita78. Jednak nie oceniaj po
etykiecie - pocieszył się, tak samo bywa z ludźmi, o czym wielokrotnie
się już przecież przekonał. Każdy był inny... Przekonywał się o tym
codziennie, bo przecież ulubionym zajęciem Pollka było "odgadywanie"
ludzkich charakterów podczas spacerów. Kończąc swoje dywagacje i tym razem nie odpuścił sobie tej przyjemności i z wielką ochotą zaczął skanować najbliższe otoczenie.
Wokół
niego roztaczał się niekończący wianek ludzi przechodzący gdzieniegdzie
w warkocz. Sam często zastanawiał się skąd w tym niespełna
osiemnastotysięcznym mieście bierze się naraz tyle ludzi? Część
towarzystwa na ulicy sama ułatwiała mu dedukcję, a
to jakaś "laska" wystroiła się jak na odpust, ta z kolei wyglądała jak z
wiejskiej dyskoteki, a facetów "nie stąd" często zdradzał tępy wyraz
twarzy. Dla równowagi psychicznej życie podsuwało mu też ludzkie charaktery z
nieco wyższym IQ. Jego mieścina położona jest przy dość ruchliwej
trasie północ- południe, więc każdy dzień otwierał przed nim szeroki
wachlarz osobowości. Na
facetów nie zwracał uwagi... tzn. w większości przypadków, chyba że
trafił się godny rywal do walki kogutów. Oj ego to Apolloniusz miał
rozdmuchane na maksa! Tak, lubił się porównywać do innych choć rzadko
miał do tego okazję... Natomiast "ocenę" płci pięknej doprowadził do
perfekcji! Całkiem niedawno też doszedł do wniosku, że szkoda tak dużej i
bogatej wiedzy nie wykorzystywać, więc "uliczna" interakcja często
kończyła się wieczornym jednodniowym tete-a-tete, połączonym z
weryfikacją zdobytej wiedzy. No cóż...narazie to on strzelał gole...w
przenośni i dosłownie. Jak do tej pory nie znalazł kobiety, z którą
chciałby rozegrać drugą połowę, a może i kolejny mecz?
Życie.....Pollek
często myślał o tym co go czeka w przyszłości. Jednak zdecydowany był
myśleć i wdrażał to zresztą codziennie, że to właśnie on kieruje swoim
losem. Nikt inny, nawet mamusia! Mimo swojego młodego wieku miał swój
plan. Wiedział,że chce być kimś,mieć swoją rodzinę i święty spokój.
Dziś chyba bardziej niż zwykle oddał się swojej "ulicznej" pasji, bo
nagle tuż zza rogu wyłoniła się Ona. Kobieta była chyba
równie zamyślona jak on, bo prawie weszli na siebie. Szybka ocena
"towaru" i już składał w głowie obraz dziewczyny: czarne jak węgiel
kręcone włosy, niebieskie oczy i te śmiejące się, choć jakby wystraszone dołeczki. To utkwiło mu najbardziej.
Upssss,
przepraszam - rzekła zmieszana niewiasta , by w sekundzie uśmiechnąć
się sznurem białych jak perły zębów. - Nie zauważyłam Pana, przepraszam
jeszcze raz! ...i za nim chłopak zdążył coś powiedzieć , wróciła do
przerwanej właśnie rozmowy telefonicznej. Odwracając się w jej kierunku
dopełnił obraz bogini
i nakarmił zmysły nieziemskimi kształtami.
i nakarmił zmysły nieziemskimi kształtami.
Odczuwał
pewien niedosyt bo czuł, że po dzisiejszym "polowaniu" będzie głodny.
Skoro nie udało mu się upolować łani, to przecież nie zadowoli się byle
sarną! Wkurzony przyspieszył krok i już po chwili był na miejscu, pod
drzwiami klubu "Biceps".
Już miał wchodzić , lecz przypomniał mu się nurtujący go temat dzisiejszego maila.
- Ta to dopiero musi być"pojechana" do granic możliwości-powiedział na głos Pollek. Dwóch wychodzących z budynku mężczyzn spojrzało na niego z troską w oczach... On powoli układał już w głowie treść odpowiedzi...
- W końcu jesteś,czekam na Ciebie już w cholerę długo! -usłyszał zawiedziony głos kumpla. - Człowieku zrzuciłbym pewnie już parę de koza ten czas - prawie wykrzyczał zawiedziony. - Mamy problem.... Nieco stłumionym głosem dodał kumpel.
-Uwielbiam problemy-pomyślał Pollek i wszedł do szatni.
***
W końcu się doczekałam! Pięknie Kasiu. Intrygujesz mnie coraz bardziej. Czekam na więcej😊. Mam tylko nadzieje ze tym razem będę czekać krócej😊
OdpowiedzUsuńHa, super! A jak długo. I te opisy, bardzo obrazowe. Podoba mi sie. Super wyszlo i fajnie budujesz napiecie, niczym w kryminale ;). Pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńNareszcie, Kasieńko. Potrafisz nieźle zaintrygować. Już się nie mogę doczekać następnej części.
OdpowiedzUsuńBuziaczki serdeczne.
I znowu skończyło się dużo za wcześnie...
OdpowiedzUsuń