Witajcie moi drodzy!!!
Bardzo serdecznie dziękuję Wam za wszystkie przepisy sałatkowe. Przyznam się Wam, że będę miała duże pole do popisu, ponieważ żadnego z podanych tajemniczych sałatkowych recept nie znałam.  Ale wszystkie zapisałam i będę je poznawać od strony praktycznej! Myślę,że  przy tej okazji pojawią się zdjęcia:)
Raz jeszcze bardzo, bardzo dziękuję!!:))
Dzisiaj, w pierwszy dzień kwietnia chciałabym Was zaprosić do obejrzenia pracy. Praca jak praca, ale nie będzie to kartka. Będzie to coś co...w jakiś sposób będzie odwzorowywać mój charakter, to co lubię,  co mi się podoba.   Powiem szczerze, że zadanie, które sobie postawiłam było trudne- a mianowicie wzięłam udział w pewnym wyzwaniu. I długo myślałam nad tym, jak wykonać coś co będzie ładne, co będzie ciekawe, niebanalne, co będzie oddawać-obraz samej siebie. Nie wiem czy mi się udało, czy osiągnęłam cel, ale jestem zadowolona. Ktoś może powiedzieć- praca prosta, banalna, łatwa do zrobienia-wierzcie mi..nie było tak łatwo jak  się wydawało na początku.
W dzisiejszym poście pojawią się zdjęcia robocze- to nie będzie żaden kurs, a dowód, że praca została wykonana od podstaw.
A całą historię przedstawię w formie opowiadania.
Od razu uprzedzam, nie umiem pisać wspaniałych opowiadań jak Czarownica , ale się postaram,żeby było ciekawie i...:)
Uwaga..
Pewnego
 dnia na biurku roboczym położyłam papier wizytówkowy. Papier wiadomo 
każdy wie jak wygląda, posiada podstawowe wymiary. Mój ulubiony A4. Nic szczególnego. Jedyną jego 
ozdobą był delikatny wzorek..  I tak 
leżał, leżał...i myślał - "Co ja tu robię? Co się ze mną stanie? Pewnie 
znów skończę  jako baza pod jakąś kartkę.... ". Nim zdołał odpowiedzieć 
sobie na to pytanie, obok niego pojawiły się mata do cięcia, nożyczki 
oraz klej Magic - niby nowy, ale już lekko zużyty, a także na dodatek 
lejący się. 
"Tego już za wiele!" - pomyślał Wizytownik.
W ten właśnie sposób akcesoria komunikowały się, leżąc na moim biurku..A to papier z klejem, a to nożyczki z nożem i matą. Wszystko 
byłoby ok, gdyby nie to, że  w  mojej głowie..pomysłu brak.
Bo jak 
sprostać zadaniu podanemu na wyzwaniu?? Jak zrobić coś ciekawego...????
Po wypiciu kilku głębszych  (herbat oczywiście) pojawiła się idea. Wiem- wiem, wiem!! Zrobię kubek!!! Skoro kiedyś zrobiłam filiżankę to
 zrobię kubek. Pewnie nie będzie on tak elegancki jak jego 
porcelanowo-papierowa siostra, ale będzie mój i tylko mój.  Od zawsze mam zamiłowanie do wszelakich kubków/itp. Lubię kubki, lubię z nich pić herbatę, sok, kawę. Kubki  muszą 
być wszędzie- na stole, w salonie, w sypialni. W kuchni oczywiście też! 
Wszędzie tam gdzie ja.  Decyzja zapadła- będzie kubek. Wyzwanie Danusi w myślach zostało zrealizowane. A teraz rozpocznie się część praktyczna:)) Z efektem......?:))
Wzięłam sprzęty leżące nieopodal i się zaczęło....od bałaganu. Wszystko  co miałam w szufladzie wyrzuciłam na podłogę -papiery, przydasie, taśmy, tasiemki, ... Były przymiarki, poprawki.... Praca szła...
Papier jakby obudził się ze snu, zadowolony, że
 coś zaczyna się dziać i  w końcu będzie pomocny. Tak też się stało. 
Najpierw mocno  się skulił, obejmując siebie w swoje "papierowe ramiona". 
Został nieładnie pisząc/mówiąc - zrolowany. "Jak tak można?...Co to będzie? 
pomyślał z przerażeniem..Chwilę potem pojawiła się kolejna warstwa papieru i kolejna.. Wyszło krzywo, nieładnie, niekształtnie...Nie byłam zadowolona..
To nie było to, czego oczekiwałam! Coś a'la kubek...było dalekie od wymarzonego ideału 
i nie satysfakcjonowało mnie.  Papier się obruszył i....odkleił...
 Temu
 wszystkiemu przyglądała się nieopodal stojąca świeca. Nawiasem mówiąc, tak się składa, 
że często umilam sobie czas, paląc świece zapachowe... Wzięłam więc moją nową świecę
 i zaczęłam ją obklejać moim wizytownikiem . To był świetny pomysł. 
Nareszcie to coś miało kształt... 
Niestety mimo 
początkowych zażyłości  świecowo - wizytowkowych, papierowa miłość  nie 
przetrwała. Dlaczego-myślę, że dlatego, iż był to początek nowych, innych i 
bardziej ciekawych znajomości.Wizytownik został ściągnięty...oj ciężko 
było, ciężko. - skąd ściągnięty, oczywiście ze świecy! Następnie  został oklejony  eleganckim papierem,  nie bardzo
 rzucającym się w oczy...z dmuchawcami..Zrobiło mi się sielsko-anielsko!!  Wszystko było ok....poza tym, że znów ogarnęła mnie niemoc twórcza.Co dalej..co dalej????
Chwilę później na pomoc mi przyszła żółta kwiatowa taśma filcowa oraz perełki. Spód 
prowizorycznego kubeczka został przyczepiony na swoje miejsce. 
 W 
końcu powstało coś, co przypominało kubek. Ale jakiś taki niewyraźny, bez 
koloru, bez konkretnego przeznaczenia. Co to w ogóle ma być??- zadawałam sobie po raz kolejny to pytanie.
Dopiero z biegiem czasu i
 doborem odpowiednich dodatków praca zyskiwała w moich oczach.
"Wizytowniku,
 kubeczku...."- usłyszałam głos. "Tak strasznie chciałabym...się 
znajdować na Tobie i umilać Ci życie swoim kolorem. Popatrz jaka jestem 
piękna,..fioletowa, w kropki...
 To była tasiemka, którą przez przypadek 
zauważyłam wśród innych materiałowych przydasiów. Nie raz już 
wspominałam na blogu, że uwielbiam wszelkie fiolety.  Więc owa taśma 
była idealnym dodatkiem do kubka. A jak fiolet to i kolor żółty-wspaniale się 
skomponowały.. No tak...tylko, że mój kubek przypominał bardziej kolorową szklankę..Dalej 
czegoś brakowało-oczywiste było, że brakuje..uszka do trzymania...
Papier
 wizytówkowy użyczył jeszcze części siebie- paseczki zostały przycięte na
 miarę, sklejone ze sobą...Uszko zyskało swój kształt. Było 
"gołe i wesołe" i nie bardzo pasujące do całości.
I tutaj przyszedł na pomoc...żółty, paseczkowy sznurek..
Tak
 się  złożyło, że zaczęła się zabawa.. owijania w bawełnę, można by 
napisać, a dokładniej - w żółty sznurek. Uszko zaczęło się cieszyć jeszcze 
bardziej. Efekt końcowy- od razu lepiej:))
Reszta
 poszła dosyć szybko... Uszko połączyło się z klejem, na stałe zakochało
 się w kubeczku tworząc jedną całość. Taśma filcowa została ozdobiona 
perełkami i cyrkoniami. Pojawiły się tez kwiaty...
Mogłabym tak pisać i pisać...ale tutaj zakończę moją opowieść. Kubek 
powstał, jak widzicie na zdjęciach poniżej. Ma swój, a w zasadzie mój osobisty charakter.  Posiada 
moje ulubione kolory, wspaniałe dodatki, do tego...kwiaty, które również
 są ze mną w jakiś sposób związane. No i zawieszka- 100%MY!!(100% moje)
A, żeby jeszcze podkreślić, że ta praca jest 
"przesiąknięta"mną...to...powi em Wam, że obecnie kubek pełni rolę...pojemniczka  
na moje ulubione promarkery. :)
Nauka nie idzie za góry i za lasy, 
myślę,że ostatnio pokolorowane stempelki pokazały, że poczyniłam pewne postępy:). Wiem jednak, że ciągle wiele nauki  jeszcze przede mną:))
A teraz kilka zdjęć mojego kubeczka....i już w kolorze:)
Dla porównania ze zwykłym porcelanowym kubeczkiem:)
Było o kubkach, było o kwiatach więc - jest i kubek i kwiat:)))
Mój kolorowy kubek chciałąbym zgłosić na wyzwanie:
Wyzwanie nr 2- KUBEK
 Wyzwanie tematyczne w Diabelskim Młynie - O sobie
 Mam nadzieję,że mój kubek może być do niego zgłoszony jako coś mojego!!
Tyle na chwilkę obecną. Bardzo dziękuję za to, że poświęciliście mi tylleee czasu.Tym, którzy dotrwali do końca serdecznie gratuluję! :))
Pozdrawiam Was serdecznie:))










zachwycasz Kasiu a i pisanie opowiadań idzie Ci świetnie...
OdpowiedzUsuńrozwijasz skrzydła ..ROWZIJASZ i to jest piękne :)))
naturalnie życzę powodzenia moja droga :)
buziole :*
Rewelacja :)) sama nie wiem co lepsze - opowiadania czy kubek :))
OdpowiedzUsuńŚliczny kubeczek. rewelacyjny pomysł i mistrzowskie wykonanie. :)
OdpowiedzUsuńKasiu, nie dość fantastyczna praca, to w świetny sposób przedstawiona ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWhoa! Prześliczny! :)) Cudownie go przybrałaś. ;))
OdpowiedzUsuńŚwietnie przedstawiłaś całą historię powstania kubka.
OdpowiedzUsuńKubeczek jest piękny !!!
Wspaniale się prezentuje.
Powodzenia u Danusi.
Pozdrawiam :)
Śliczny kubeczek, rewelacyjny pomysł i wykonanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No w kolorze zdecydowanie lepiej :-). Super wyszedł ten kubeczek. Powodzenia w głosowaniu.
OdpowiedzUsuńMówiłam, Ty chyba się nigdy nie męczysz i nie zwalniasz ha ha ha ...
OdpowiedzUsuńBrawo:)
świetny kubek , powodzenia w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czytałam z zapartym tchem. I z każdym słowem utwierdzałam się w przekonaniu, że gotowanie jest o niebo łatwiejsze. Tym bardziej chylę głowę przed tymi, którzy tworzą takie cuda. I czekam z niecierpliwością na kolejne:))
OdpowiedzUsuńŚwietny :) I ten storczykowy akcent.. :D
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba wprowadzenie i te fotki czarno-białe,bo Ty Kasiu jesteś mistrzynią budowania napięcia w pokazywaniu swoich prac.Kubeczek wyszedł ślicznie i w połączeniu kolorystycznym ,które często stosuję .
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyzwaniu ,które już niebawem :)
Świetna historia powstania kubka,a sam kubek też śliczny i taki Twój. Powodzenia w głosowaniu:)) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSuper :D uchwyt świetny w ogóle cały kubeczek jest ekstra :)
OdpowiedzUsuńBaaaardzo ładny kubeczek :)
OdpowiedzUsuńgenialne i w 100% funkcjonalne :)
OdpowiedzUsuńKubek rewelacja. Wspaniały pomysł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :) Podobają mi się kolorki :)
OdpowiedzUsuńpadłam...
OdpowiedzUsuńFantastyczny kubek:)