Absurdalne czynności- Elektrolux-słoń-
ssącą trąbą wyje.Żrącym sadłem
powlekają posadzki toń,
trąc zajadle, żeby była zwierciadłem.
Złote mole mordują. Pluskwy trują.
Już i tak zatrute ludzką krwią.
Pajęczyny bezbożnie rwą,
dziką chłostą dywany torturują.
Wszystko po to, żeby po sprzątaniu
legł, oddany czystym, jasnym snom.
W czystym, jasnym, przelotnym mieszkaniu,
niespokojnie myśląc: "Gdzie jest mój dom??
W tak humorystyczny i nieco ironistyczny sposób opisał Juliam Tuwim w swoim wierszu pt."Sprzątanie" czynność, której dzisiaj dałam upust.
Tak..ponieważ pogoda nie zachęcała za bardzo na wypad gdzieś dalej, po spacerowych zakupach zabrałam się za pranie i sprzątanie......Lubicie?
Ja ogólnie tak, ale to zależy od dnia, czy mam dużo czasu, czy mi się chce, no i przede wszystkim jak bardzo... Fakt, różnie to bywa z moim zapałem...Nie ukrywam, że podyktowane to jest tym.....czy mam odpowiednie środki do w/w czynności.
Dzisiejszy blog nie będzie żadną reklamą środków piorących i czyszczących i tego co nazywamy chemią czyszczącą.. Po prostu chciałam się podzielić z Wami pewnymi przemyśleniami na temat "złotych leków" na wszelki brud , które można zobaczyć na naszych półkach sklepowych i które kuszą jeden przed drugim swoim zapachem, kolorem, właściwościami czy też ostatecznym rezultatem przedstawionym na opakowaniach...:)A czasem wystarczy zwykła woda z mydłem..no tak to już jest...
Ja przez ostatni czas (dosyć długi) usiłowałam testować wszelakiego rodzaju płyny do płukania, płyny do podłóg, pasty do zębów, proszki, środki czyszczące armaturę zarówno te polskie jak "obce"...czyli niemieckie.
Opinie o różnorodności "pomocy sprzątających'| w formie "sypkiej' i "wodnej" są wielorakie. Myślę, że to wszystko zależy od przyzwyczajeń, zasobności potrfela i możliwości zakupu czegoś innego.. Innego
i niekoniecznie gorszego.
Powiem tak-mam swoich faworytów polskich i niemieckich. Ale jednak przeważają..niemieckie.
I wcale drożej na zakupach "obcych" nie wychodzę..zwraca mi się z nawiązką...czystością i pięknym zapachem, niekoniecznie chemicznym. Tak więc z wielkim bólem serca swój Patriotyzm chowam do kieszeni.:)
Pozwólcie, że przedstawię kilka moich "perełek"sprzątających, bez których często się obyć nie moge... Może któraś z Was skusi się i wypróbuje coś innego.
Zacznę od Płynu do mycia podłóg.
DER GENERAL- jest to produkt znanego i cenionego producenta chemii gospodarczej firmy Henkel.Przeznaczony głównie do mycia podłóg w domu-kafli, linoleum, płytek..a także wszelkiej armatury sanitarnej np.zlewozmywaków czy też brodzików, baterii prysznicowych czy umywalkowych. Zapach utrzymuje się bardzo długo. Ważne jest to, że płyn ten szybko wysycha, nie trzeba go dodatkowo wycierać.. ;) Ja na wiaderko (ok 5 litrów) wlewam niecała zakrętkę..wspaniale się pieni i długo pachnie.Na silniejsze zabrudzenia- daje ciut na szmatkę, przecieram i spłukuję wodą..Fajnie się mieni..Koszt ok 7-12 zł..
Prezentowany na zdjęciu produkt ma dwa zapachy-kwiatowy(różany)Blütenfrische- mój nowy nabytek, oraz niebieski wiosna- świeży Bergfrühling. O ile na początku byłam "zakochana" w wiosennym zapachu, to kwiatowy niestety przebił rywala. Po użyciu Der General mój dom pachnie świeżością , którą naprawdę czuć...
Wiem,że jest dostępny w wersjach- cytrynowej, górskiej, kokosowej i nieco droższej wersji-świeżość z cytryną i brilanz. ;)
PERSIL GOLD COLOR-MEGAPERLS - proszek do koloru, który niestety nie może równać się z naszym polskim odpowiednikiem. Wg mnie jest dużo lepszy. Dlaczego- może dlatego,że bardziej skoncentrrowany, może dlatego, że mikrogranulki bardziej dopierają..Dla mnie jest bardziej opłacalny ponieważ daję go mniej dlatego też zostaje mi na dłużej. Fajnie się pieni, dopiera brud, plamy.Pranie naprawdę pachnie, przekonałam się o tym nie dodając płynów do płukania, czy zmiękczających. Poza tym"czuć" w rękach,że jest dobrze wyprane i wpłukane. I takie te kolory jakby bardziej świeże..
Wadą jest jego cena, jest dosyć drogi bo na ok.100 prań cena się waha między 80-120zł. Ale w promocji można upolować taniej. Ja swojego"malucha" zakupiłam za 10zł....na 15 prań.
Odpowiednikiem proszku do białego wcale nie będzie Persil do białego, a proszek DATO, też przeznaczony na rynek niemiecki.Niestety nie mam już opakowania, dlatego nie zamieszczam zdjęcia.Powiem tylko tyle-biel z tym proszkiem nigdy nie była bielsza..Firany stały się w końcu białe, skarpetki doprane, prześcieradła śnieżnobiałe.I to nie tylko moja opinia. Przyznam się,że prezentowany proszek jest faworytem wielu osób z mojej rodziny i z tego co wiem, popularność rośnie. Proszek ten wybiela i zapobiega na długo osadzaniu się brudu. Usuwa trudne do usunięcia zabrudzenia takie jak z tłuszczu czy brudu nikotynowego. Koszt proszku wynosi ok 14 zł..więc dużo....ale WARTO..
Aha i nadaje się do prania w 30 stopniach.. :)
Płyn do płukania tkanin - SOFTLAN- mój płynny faworyt..tak samo jak w/w płyn do podłóg.
Wg mnie nie ma lepszego..Testowałam różne nasze polskie- od tańszych po droższe i najdroższe..No i efekt różny..Ale to każda z Was musiałaby ocenić. Ale może teraz przedstawię mojego ulubieńca... i tutaj mogłabym pisać i pisać...
Zacznę od ceny- butla litrowa kosztuje 7-10zł.
Płyn bardzo wydajny.Pamiętam,że na początku dałam do prania jedną nakrętkę..No i nie byłam zachwycona rezultatem..Musiałam płukać w samej wodzie ponieważ zostały plamki i całe podkoszulki były klejące.Przy kolejnym praniu wlałam już pół nakrętki i było wszystko ok.
Gama kolorystyczno-zapachowa różnoraka- daję sobie rękę odciąć,że każdy znajdzie swój ulubiony zapach.
Moim ulubionym zapachem jest przedstawiony fioletowy -softlan traumfrisch- wg mnie on najdłużej utrzmuje zapach na praniu, nie drażniąco, ale delikatnie i mocno wyczuwalnie. Szczególnie latem gdy wypiorę pościel, powieszę na balkonie i zawieje wiatr.......mmmmmmmmm..Super.Lubię też niebieski- windfrish.
Testowałam różne zapachy - biały-pachnie delikatnie, różowy-ładnie ale słodko, po rozcieńczeniu mniej intensywniej, zielony pachnie konwalią..Przede mną nowość- różany- jeszcze nie prałam. Mogę tylko powiedzieć, że po odkręceniu nakrętki czuje się jakbym była w ogrodzie różanym.
Pranie po wypłukaniu jest miękkie, nie elektryzuje się, fajnie się prasuję.Myślę,że to konkurent dla Lenora..a może i nawet lepszy.....Oceńcie same:)
a teraz coś do szczotkowania....ukochanej WC
Żeby nie było,że tak wszystko zachwalam..Teraz coś co...nie jest moim wielkim hitem..
WC- REINIGER-ŻEL DO WC
Cytrynowy żel kosztuje w butli litrowej od 5 zł...do ok 6,50- droższego nie znalazłam. Producent G&G (Gut & Gunstig) zachwala produkt-że czyści super,że zapewnia higieniczną czystość, że usuwa kamień, że pozostawia zapach na długo i że jest testowany dermatologicznie.
No i ok..wszystko super..No ale nie jest tak do końca. Wg mnie oczywiście, bo ktoś inny może być zachwycony. Ja temu żelowi wystawiłabym taka 4 z plusem ponieważ nie jest najgorszy, ale nie jest rewelacyjny. Nie zlewa się szybko po ściankach muszli, chociaż mógłby dłużej zostać...Zapach-ok, utrzymuje się ale nie za długo, czy tak super wszystko usuwa-owszem, toaleta jest czysta, pięknie się mieni, ale........czasem musiałam poprawiać przy większych zabrudzeniach. Używałam też lepszych..ale i droższych. A teraz chętnie sięgam po niego, ponieważ ma przystępną cenę no i przynajmniej nie "pachnie"chlorem......jak niektóre znane żele do Wc..
Jak o czyszczeniu to jeszcze.. przedstawię Wam BAD&DUSCHE, płyn w spray'u do łazienek.
Fantastyczny ale drogi odpowiednik Cif-a w płynie. Nadaje się do mycia umywalek, szafek, kabin prysznicowych.Ja używam go rzadko-kasa, kasa, kasa..Butelka kosztuje ok 13zł. Ale wspaniale sprawdza się w łazience-umywalka, toaleta warstwa wierzchnia, kabina prysznicowa, kuchnia-blat szczególnie (mam jasny) i czasem kafle...zawsze to troszkę odczyści fugi...Fajnie usuwa osady z mydła i wody i tworzy taką warstwę ochronną.
Po umyciu i przepłukaniu wodą umyta powierzchnia się fajnie błyszczy i nie matowieje. Płyn nie pozostawia smug. Jest wydajny.
Tyle ode mnie dzisiaj. A może Wy macie swoich faworytów, ulubieńców bez których "ani rusz" jeśli chodzi o sprzątanie i pranie? Może możecie coś polecić, podpowiedzieć.
Pozdrawiam Was ciepło!
Oj, mnie czeka mega sprzątanie jutro ;) Ja nie używam chemii do sprzątania, wszelkie kurze i zabrudzenia czyszczę wodą i taką białą włochatą rękawicą Raypath, ewentualnie Zepter - okna tym myję, podłogi zmywam (większą "rękawicą" taką do ich mopa). Z chemii czyszczącej mam Cifa, które używam do utylizacji kamienia, który robi się w kibelku oraz umywalkach.
OdpowiedzUsuńOczywiście proszki do prania i płyn do zmywania naczyń również są w użyciu ;) Żeby nie było, że ja tylko moczę i poleruję do uzyskania połysku, hehe ;) Ale serio, do sprzątania mieszkania, nietłustego, nie używam chemii.
Mogę jeszcze polecić takie chusteczki z Biedronki za ok. 3zł do czyszczenia drewnianych mebli - są nasączone jakimś płynem, który przepięknie pachnie (ja mam stół drewniany i bardzo go lubię, dlatego pomyślałam, że zasluguje na specjalne traktowanie).
Te płyny do płukania koniecznie muszę wypróbować, bo te które mam pachną ładnie, ale już mi się znudziły i szukam nowych zapachowych inspiracji :)
Witaj,
UsuńBardzo dziękuje za tak długi i wyczerpujący komentarz. Jak widać Ty jesteś"Perfekcyjna....:)))i dobrze.
Chustki z Biedronki znam, ale te do łazienek, a nie do mebli.Napewno je wypróbuje.Co do płynów- ja jestem b.zadowolona;)ze względu na efekt końcowy jak i cenę:)
Oj, z tą perfekcją to pudło ;) Ale się staram, a to zawsze lepsze niż gnicie we własnym brudzie ;) Te chusteczki do łazienki też mam i też są super :)
UsuńSprzątanie to nie jest moje ulubione zajęcie. Robię to, bo lubię jak w domu jest czysto i porządek. Do mycia okien używam ściereczek i nie trzeba płynu do mycia szyb. Do mycia wanny - Ajax -u. Proszek do prania, taki jak Ty :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje sztuczki na porządek. Do okien używam.......prostej mikstury..gąbeczka, ocet, trochę płynu do mycia naczyń, woda...raz dwa trzy po oknach a potem wszystko zbieram taką gumową zbieraczką do szyb. I nie ma ani jednej smugi i jest ok.
Usuń:)pozdrawiam i dziękuję za miły komentarz:)
Ciekawy post! Hehe, następnym razem przy zakupach posłużę się Twoimi wskazówkami, chociaż i tak już z nich korzystam.
OdpowiedzUsuńOdkurzać bardzo lubię, bo widać szybko efekty :) Pranie ręczne też lubię..uwielbiam nastawiać pranie i wieszać, takie moje zboczenie!:D Płyny do płukania muszą być. Ja akurat lubię i Lenora i Softlan. Z Lenora chyba więcej zapachów mi przypadło do gustu. Pamiętam, że Softlan niebieski i fioletowy mi się podobają :). Muszę przetestować inne.
Ten płyn do wc jest tani, a co do skuteczności, to faktycznie szału nie ma. Substytutem Brefa czy innych specyfików z wyższej półki to on nie jest ;)
Co do mycia podłóg i innych gładkich powierzchni w łazience czy kuchni, lubię Cif kwiatowy (czerwony). Mój tata też podłapał i co jakiś czas uzupełnia zapasy :D.
A odnośnie mycia luster - uwielbiam Clin w piance. Przynajmniej nie zostawia smug i ma przyjemny zapach. Przecieram nim także parapety, półeczki w łazience itd.
Buziaki!
Dziekuję za długi odpis.Tak masz rację, płyn do wc szału nie robi, ale mi wystarcza.l..może dlatego,że mam stosunkowo nową toaletę...No i jest w miarę przystępny cenowo, dlatego go używam. Co do Cifa kwiatowego widziałam ale nie używałam.Ajax kwiatowy jak najbardziej.Clin w piance jest ok, używam, a jak nie ma to wtedy Ajax.
UsuńBuźka:)
Pomyliło mnie się ;). Cif miałam kiedyś różowy, ale wolę Ajax kwiatowy, czerwony właśnie :)
UsuńBardzo fajny post - dobrze jest powymieniać się doświadczeniem w kwestii różnych preparatów. Z chemii niemieckiej także korzystam. W chwili obecnej mam proszek - chyba też persil, płyn do płukania (niestety nie pamiętam nazwy). Jeśli chodzi o płyn w sprayu do czyszczenia to chwalę sobie biedronkowy. Płyn do mycia podłóg obecnie to ajax.
OdpowiedzUsuńA może znasz coś godnego polecenia do usuwania tłuszczu?Czasami osiada na szafkach, przy okapie i bez moznego tarcia nie można sie go pozbyć.
Dziękuje za bardzo miły komentarz i zainteresowanie blogiem:)
UsuńPowiem tak...czym ja usuwam tłuszcz..mam trzy sprawdzone wg mnie metody..albo tym bad&dusche-jesli mam, psikam i zostawiam na parę chwil, potem wycieram z woda i na sucho...albo (na stal nierdzewną działa doskonale) trochę na ręcznik papierowy daję oliwy z oliwek i wycieram..pięknie schodzi..., albo..jest taki płyn marki Frosch, na bazie sody lub octu-ja używałam w wersji do naczyń albo do kabin prysznicowych z winogronami i tym psikam, czekam parę chwil i potem ścieram.
Spróbuj, może akurat któryś z tych sposobów CI pomoże:)
Pozdrawiam ciepło:)
fajowy i przydatny pośik.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://nolwik.blogspot.com/
Dziękuje za miły komentarz. Pozdrawiam
UsuńOj cudowny post . Ten wiersz tak rozbudzą naszą wyobraźnię ;)
OdpowiedzUsuńJa naszczęście jeszcze zaopatrywaniem domu w środki czystości się nie zajmuję ,ale na przyszłość na pewno się przyda , bo powiem szczerze - jestem zielona w tym temacie ;)
Dzięki za wpisik i odpowiedziny. Pozdrowionka:))
UsuńOch, aż się zasapałam przy czytaniu. Tyle tu informacji, że aż sobie skopiowałam do "dokumentów" twojego posta (uczciwie się przyznaję). Należę do tych, którzy mają nadwrażliwy nos. Kupując chemię wzbudzam małą sensację, bo psikam, wącham i zazwyczaj odkładam. A kupić coś neutralnego w zapachu jest sporym wyzwaniem. Proszki niemiecki, masz absolutną rację, są o niebo lepsze od rodzimych. Podobnie jest z pastą do zębów. Dzięki za mały poradnik. Na sto procent skorzystam już jutro. I gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNadwrażliwy nos- skądś to znam. Sama wącham przed zakupem te produkty,których nie znam. I uważam,że nie ma w tym nic złego..Wszelkie mydła, płyny itd..Ciesze się,że skopiowałaś sobie post do Twojego notatnika. Niech Ci służy. A gdybyś miała jakieś pytania to chętnie pomogę.Pozdrawiam:)
UsuńŚwietny wiersz !
OdpowiedzUsuńDziękuje;)
Usuń