Zanim przejdę do sedna sprawy, a mianowicie do mojej cytrynki...pragnę bardzo,bardzo podziękować za odwiedziny i tyle serdecznych komentarzy pod moim ostatnim postem. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że filiżanka znajdzie tylu swoich fanów i zrobi takie wrażenie:). Bardzo dziękuje za słowa uznania, za zdziwienie, które towarzyszyło Wam przy czytaniu mojego posta. Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu udało mi się stworzyć klimat...właściwy dla filiżanki, którą mieliście okazję podziwiać.
Dzisiaj nie będzie filiżanki, nie będzie kartek, pudełka i innych papierowych stworów. Dzisiaj długo oczekiwany post cytrynkowy.
Chciałabym się pochwalić Wam..cytrynami (dwie sadzonki w jednej doniczce), które jakiś czas temu kupiłam. Już raz owocowały - jedna... i miała wtedy jedną cytrynę..Szczegóły mogliście przeczytać tutaj.
Dzisiaj, kiedy to minęło ponad pół roku zmieniło się wszystko...Aż nie do wiary, bo cytryna ruchem jednostajnym prostoliniowym dążyła do samozagłady... dałam jej jednak szanse. Ta która owocowała(pierwsza) kilkakrotnie próbowała znów zakwitnąć... bezskutecznie.
Dopiero teraz możecie ją podziwiać....Mam nadzieję, że kwiaty będą ślicznym początkiem pachnących owoców.
Dzisiaj tak się prezentują...
Natomiast druga cytrynka.. niezwykle mnie zadziwia..z każdym dniem. Poniżej wklejam Wam zdjęcia ze środy...
Nosiu z Bronusiem pilnują swoich cytrynek :))
A to zdjęcia z dziś....:) sprzed chwili..:))
Strasznie mnie cieszą takie widoki...czasem warto czekać...czekać aby...najpierw cieszyć się widokiem pięknie pachnących kwiatów...
a potem...cudnych owoców..
Słonecznej i ciepłej niedzieli Wam życzę...:))
Pozdrawiam
Kwiatki śliczne i niesamowite, że dochowałaś się owoców, gratuluję:) pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńNa zimne wieczory cytrynka do herbaty jak znalazł. ;)) Gratuluję tak wspaniałego domowego ogródka ;))
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam takiej cytrynki, ale mnie przekonałaś:) Gratuluję tak cudnych efektów:) Kwiaty ma prześliczne:) Pozdrawiam i życzę miłe niedzieli:)
OdpowiedzUsuńNo jestem pod wrażeniem :) nigdy takiej domowej hodowli nie widziałam.
OdpowiedzUsuńFantastyczne drzewko, cudne kwiaty i niesamowita radośc z owoców :D
OdpowiedzUsuńTa twoja cytrynka jest fenomenalna (kiedyś już tu chyba była, czy mi się coś myli? ) Marzy mi się takie cudo - serio :D
OdpowiedzUsuńCudowne owocki Ci urosły !!!!!
OdpowiedzUsuńMoja babcia miała za życia cytrynkę i miała owocki.
A tak to jeszcze u nikogo nie widziałem
domowej hodowli cytrynki.
Gratuluję tak dobrej ręki !!!
Pozdrawiam :)
Pięknie wygląda kwitnąca roślinka :) A owoce... Podziwiam. Ja próbowałam wyhodować grejpfruta z pestki ale roślinka po 2 latach uschła :(
OdpowiedzUsuńPiękne...
OdpowiedzUsuńchoć ja wolę pomarańcze....
gdy kwitnie... przenosi mnie w przeszłość do... miłości ;-)))
aleee... to długa historia ;-)))
Wspaniała ta Twoja cytrynka :)
OdpowiedzUsuńPiękne...
OdpowiedzUsuńMasz niesamowitą rękę do roślin :) Cytrynka pięknie zakwitła,a owoce -możesz być dumna!!! Podziwiam Cię!!!
OdpowiedzUsuńwspaniałe uprawy:) gratuluje:) pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńNic wiecej tylko - masz wspaniala reke do upraw !!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Własne cytryny!
OdpowiedzUsuńGratuluję! Te rośliny muszą Cię bardzo lubić, skoro są takie okazałe :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe okazy, miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńMoja mama z kolei hoduje papryki :)
OdpowiedzUsuńNie do wiary, co za CUDO:) uwierz mi miałam kiedyś taką cytrynkę, ale chyba jej u mnie nie było dobrze, bo wypuszczała listki i gubiła, w końcu zasuszoną wyrzuciłam...gratuluję Tobie wytrwałości...:) Buziaki
OdpowiedzUsuńNo, no, gratuluję, widać masz i rękę do roślinek.
OdpowiedzUsuńpodziwiam :-)
OdpowiedzUsuńsama potrafię wyhodować jedynie storczyki, i tylko dlatego, że można bezkarnie zapominać o ich podlewaniu ;-)
Wow, gratuluję Ci pięknej roślinki!! (mam nadzieję, że nie jesteś przesądna, by nie chwalić kwiatów ;)) Zdjątka naprawdę pięknie przedstawiają cytrynkę, muszę przyznać, że takie kadry baaaardzo mi się podobają, tak samo jak te, w których uwieczniłaś swoje piękności balkonowe :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy bym się nie podjęła tak zaawansowanego ogrodnictwa :P
pozdrawiam bardzo serdecznie!!
Aaaaa, no i jeszcze filiżanka, eh mam tyle do nadrobienia!! :) Filiżanka jest niesamowita, naprawdę czekałam tylko na to, co oryginalnego nam zaprezentujesz, no i proszę, miałam nosa, że to już tuż, tuż :)
OdpowiedzUsuńLubię cytryny, więc miałabym u Ciebie raj! :)
OdpowiedzUsuńCytrynki wyglądają fantastycznie i niech dalej sobie rosną jak szalone :)
OdpowiedzUsuńMusicie mieć ciepło w domu :D u mnie przemarzła :)
OdpowiedzUsuńImponujący zbiór. Ciekawa jestem jakie będzie przeznaczenie tych cudowności. Wyobrażam sobie jak pachnie skórka takiej domowej cytrynki. I już widzę lekką jak chmurka bezę cytrynową...hmmm. Rozmarzyłam się. Uściski wysyłam:)))
OdpowiedzUsuńMusisz być z siebie b. dumna. Zazdroszczę dobrej reki do roslin:)
OdpowiedzUsuńMmmm....rozmarzyłam się...w wyobraźni czuję ten niesamowity zapach, jaki roztacza taka kwitnąca i owocująca roślina...a wiem jaki on jest i jak wspaniale smakuje taki "własny" owoc, bo kiedyś (dawno to było...) też mieliśmy w domu cytrynowy krzaczek... Gratuluję, że udała Ci się taka hodowla, bo to niełatwa sztuka :) Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńOjej:) Ja mam fioła na punkcie kwiatów domowych. Gratuluję Ci serdecznie:) Widać dobrze cytrynkom u Ciebie :) Cudnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zazdroszczę cierpliwości,bardzo ładna cytryna - przymierzamy się do zakupu i faktycznie Twoja jest przekonująca!!!
OdpowiedzUsuń